Złość należy do emocji najczęściej potępianych społecznie. Często wyrasta na dwuznaczności, niepokoju, niezgodzie, niechęci, strachu. Niewyrażana przybiera kolejne formy: irytacji, gniewu, szału, furii, wściekłości. Wyrażana nie wprost przyjmuje postać ironii, sarkazmu czy rozdrażnienia. W odbiorze społecznym złość jest uważana za emocje niedobrą, brzydką, szkodliwą. A ja się zastanawiam, czy zawsze i w każdym przypadku na taką ocenę zasługuje? Właśnie NIE!.
Szczególnie teraz, przy takim poziomie niewiadomej złość może być uzasadnioną i mądra reakcją na zaistniałą sytuację.
Słyszysz o kolejnych restrykcjach, przedłużającej się kwarantannie. A może prowadzisz działalność usługową, która od 1 kwietnia 2020 musi zostać zawieszona? Brak możliwości zarabiania pieniędzy, dalsza wizja siedzenia w domu nie wiadomo jak długo, wprowadzanie kolejnych ograniczeń u mało kogo wzbudza spokój i rozluźnienie, ale właśnie złość.
I chce Cię przekonać, że właśnie złość z całym wyposażeniem pobudzenia i aktywizacji organizmu może Ci posłużyć do działania i szukania nowych rozwiązań zamiast zapadania się w stan beznadziei. Tylko jest jeden warunek – musisz użyć złości we właściwy sposób i przestać obwiniać innych, nawet jeśli sprawia Ci to przyjemność. Skłonność do szukania winnych i bycia w roli ofiary leży u podstaw chronicznej złości. Możesz złościć się na INNYCH, zrzucać odpowiedzialność za swoje cierpienie i być może nawet przez chwilę poczujesz się lepiej.
Ale taka postawa na dłuższą metę wiąże się z pewnym problemem – całkowicie nie działa! Tylko ty jesteś odpowiedzialny za jakość swojego życia. A biadanie tylko pogłębia frustrację i może przyczynić się do niepochamowanych wybuchów agresji.
A gdyby tak stanąć twarzą w twarz ze swoja złością i zobaczyć w niej sojusznika zamiast jak dotychczas wroga. To wymaga zrozumienia dwóch faktów na temat złości.
Po pierwsze – złość uwalnia nas od stresu blokując bolesne emocje, z którymi nie chcemy mieć kontaktu. Działa jak mechanizm obronny przed dopuszczeniem straty, poczucia winy, bezradności, lęku, poczucia pustki czy frustracji, czyli tych emocji które często są niechciane. Krótko mówiąc czasem łatwiej ponieść głos niż zacząć płakać szczególnie przy innych domownikach. To co może pomóc w takiej sytuacji, to analiza uczuć prowadzących do złości. Gdy obserwujesz, że od trzech tygodni siedząc w domu zdecydowanie częściej podnosisz głos lub karzesz innych milczeniem zadaj sobie pytanie „Co musiałabym poczuć, żeby się nie rozgniewać”? Może to lęk i obawa, jak będzie wyglądać nasze życie za miesiąc? Może bezradność, bo nie zarabiasz a rachunki trzeba płacić. A może smutek i żal, bo straciłeś pracę lub musisz zawiesić wszelkie plany poczynione do wakacji. Dopuszczenie tych uczuć rozpuszcza złość i sprawia, że nad nią panujesz.
Po drugie – Złość cię chroni. Dzięki niej poznajemy, że coś nam zagraża, jest zachwiane bezpieczeństwo lub naruszone granice. Pojawia się, gdy nie dostajemy tego, na co liczyliśmy, do czego mamy prawo. Jest sygnałem, nie rozwiązaniem, nie pomaga pozbyć się problemów, jedynie informuje, że problem istnieje. Nie musi prowadzić do ataku czy agresji. Jeśli ją odczuwasz, sprawdź czego nie dostajesz, o co walczysz? Może teraz potrzebujesz powiedzieć DOŚĆ, dalej tak nie dam rady, potrzebuje wsparcia i współdziałania. Nie wiem, nie umiem, nie potrafię. Dzięki temu masz szanse na nowo ustalić zasady w trudnej dla ciebie sytuacji z tymi, których to dotyczy najbardziej.
Teraz jak już rozumiesz bardziej swoją złość sprawdź jak nią regulować?
1). WCIŚNIJ HAMULEC I ZATRZYMAJ SIĘ NA CHWILĘ!
Gdy znajdziesz się w stresującej sytuacji, a niewątpliwie jeszcze nie raz się to może zdarzyć – pierwsze co musisz zrobić, to NIC NIE MÓWIĆ tylko nazwać w myślach co cię złości. Złość ma to do siebie, że wznosi się i opada jak fala, uderza i rozbija się wokół ciebie. Obserwuj swoją złość jak to robi. Potraktuj ją jak sygnał ostrzegawczy. O czym Cię informuje? Czego nie dostajesz, a na co liczysz? Masz wybór jak zareagujesz – po staremu czy w nowy sposób. To test samego siebie i panowania nad gorącą złością.
2). PRZEJMIJ STERY, CZYLI SPRAWDŹ, KTO RZĄDZI TWOJĄ ZŁOŚCIĄ.
Mówiąc „Ty mnie złościsz” oddajesz panowanie nad sobą drugiej osobie. Uchroń się przed „porwaniem emocjonalnym”, jeśli czujesz, że jest zbyt intensywna, wyjdź. Zrób to za każdym razem, kiedy zaczynasz się bronić, oskarżać, oceniać. To nie działa. Wyładuj energię poprzez ruch, zadbaj o siebie. Daj sobie czas, by w pełni zrozumieć co się dzieje i przejąć nad tym kontrolę. Poczekaj 24 godziny i wtedy zareaguj.
3. ) UŻYWAJ ZŁOŚCI JAK BRONI – TAK JAK SAMURAJ MIECZA.
To, czy przepołowi kamień zależy od jego ostrości i elastyczności ruchu. Twój komunikat ma taki być – precyzyjny i zwięzły. Bez złośliwości, oskarżeń, zarzutów i skarg. Komunikuj wprost co Cię złości, nie zakładaj, że to oczywiste. Jeśli przeszkodą są Twoje przekonania lub obawy o utratę pozycji, sympatii, miłości zadaj sobie pytanie „skąd pochodzą”. Zastanów się, co ty myślisz na ten temat. Wyraź swoje uczucia, bo to przynosi ulgę i tworzy twój autentyczny wizerunek.
4) ZRÓB COŚ PRZECIWNEGO DO TEGO, NA CO MASZ OCHOTĘ
-to jedno z najlepszych sposobów, aby zmienić przykre uczucie działając w opozycji to tego, co dyktuje ci złość. Zamiast krzyczeć weź oddech, lub powiedz sobie SPOKÓJ. Zaciskanie pięści, gniewne spojrzenie, gestykulacja sugerująca chęć ataku, podniesiony głos, zaciśniecie szczęki to wszystko może prowadzić do utraty kontroli i eskalacji gniewu. Jeśli zachowasz spokój będąc w środku tornadem masz szansę na uniknięcie eskalacji napięcia. Dzięki temu inni wokół będą bardziej skłoni do współpracy z tobą bo nie wywołasz w nich urazy czy poczucia winy.
5) PAMIĘTAJ, ŻE NIE JESTEŚ SWOJĄ ZŁOŚCIĄ
– nawet, gdy nie potrafisz jeszcze sobie z nią poradzić. Uświadom sobie, że nie jesteś swoimi emocjami. Powiedz sobie „Doświadczam złości. Tu i teraz”. Świadomość pozwala przejąć kontrolę, przyjąć szerszą perspektywę. Czy to co cię teraz złości będzie mieć dla Ciebie takie samo znaczenie za rok? Jeśli nie, to po prostu pozwól przepłynąć tej energii przez Ciebie. Jeśli tak, to nazwij przyczynę, co konkretnie w danej sytuacji cię złości. Wtedy możesz decydować, wybrać sposób reakcji, bo masz już w ręce miecz.
Praca nad wyrażaniem tego, co czujemy wymaga treningu i odwagi. Wiem, że czasem trudno zrobić pierwszy krok szczególnie tam, gdzie inni przywykli do naszego wizerunku. Nawet jeśli twierdzisz, że to nie dla ciebie potraktuj to jako zapowiedź poprawy jakości twojego zdrowia i funkcjonowania w relacjach. Nie musisz robić wszystkiego naraz. Zacznij od czegoś małego. I pamiętaj, że między każdym bodźcem a twoją reakcją jest przerwa na oddech!