Smutek, ból, cierpienie. To uczucia, które towarzyszą nam po śmierci bliskiej osoby. Czas, w którym próbujemy poradzić sobie z odejściem zmarłego i uczymy się żyć bez niego, nazywamy żałobą. W zależności od stopnia pokrewieństwa może trwać ona nawet rok. W tym czasie otrzymujemy wsparcie od naszych bliskich, a kolorem przewodnim naszych ubrań staje się czerń. Jednak nie zawsze tak to wygląda. Sam proces żałoby jest mocno związany z kulturą, w jakiej się wychowaliśmy.
Podejście do żałoby w różnych kulturach
Inne kolory oznaczające żałobę mają m.in. mieszkańcy Iranu (niebieski), czy Tajlandii (fioletowy), ale różnic jest znacznie więcej. Na przykład w krajach muzułmańskich, po śmierci bliskiego rodzina zwyczajowo zbiera się, by przy poczęstunku wspólnie czytać Koran. Po 40 dniach sytuacja się powtarza i tym samym okres żałoby jest symbolicznie zamykany.
Z kolei w Chinach kolorem żałoby jest… biały. Zgodnie z tradycją, po śmierci bliskiej osoby, krewni zbierają się licznie, aby wspólnie opłakiwać zmarłego i umacniać więzy między członkami rodziny. Swój szacunek i wsparcie przybywają okazać również znajomi i sąsiedzi.
Południowa Afryka to region, w którym żałobnicy noszą się na czerwono. Kraje afrykańskie są dość mocno zróżnicowane religijnie i kulturowo, ale w większości przypadków czas żałoby jest tam znacznie dłuższy niż u Europejczyków i może trwać nawet dwa lata.
Zupełnie nietypowe podejście do śmierci mają za to Meksykanie. Uważają oni, że życie i śmierć są ze sobą nierozerwalnie połączone, a zmarli nie opuszczają ich na zawsze, więc ich odejście nie jest powodem do smutku. Wierzą, że duchy zmarłych wracają na ziemię podczas Dia de Muertos, czyli Dnia Zmarłych. Jest to święto pełne kolorów, tańców i radości. Nie ma tam miejsca na łzy.
Czy ze śmierci można się śmiać?
Choć Meksykanie pokazują, że do śmierci można podejść z dystansem, w większości kultur jest to temat, z którego nie wypada żartować. Niektórzy jednak próbują to zmienić i całkiem nieźle im to wychodzi. Doskonałym przykładem jest profil Zakład Pogrzebowy A.S. Bytom, który od kilku lat żartuje ze śmierci, pogrzebów i branży funeralnej. W chwili pisania tego artykułu profil ma na Facebooku ponad 600.000 obserwatorów i liczba ta wciąż rośnie.
Z czego wynika ten fenomen? Ciężko jednoznacznie ocenić. Być może ludzie mają już dość postrzegania śmierci jako tematu tabu, a czarny humor jest dla nich sposobem na oswojenie się z nią. W końcu śmierć kiedyś przyjdzie po każdego z nas.