Jak często zdarza Ci się myśleć o swojej karierze:
„No nie do wiary. Osiem lat podstawówki, cztery lata liceum, potem pięć lat studiów i dyplom z wyróżnieniem. 20 lat praktyki i oto mi płacą, jakby ktoś dał mi w mordę”…
Brzmi znajomo? To monolog Adama Miauczyńskiego, głównego bohatera „Dnia świra” Marka Koterskiego. Człowieka, do którego najbardziej pasuje określenie frustrat i życiowy niedorajda. Zarabia niewiele, cierpi na nerwicę natręctw, nienawidzi komunistów i żyje w przekonaniu, że tylko prawdziwa miłość mogłaby go wyciągnąć z zaklętego kręgu beznadziei. Pomimo faktu, że jest zdecydowanym antybohaterem wiele osób czuje do niego sympatię. Dlaczego? Bo może jego postawa, choć przejaskrawiona, jest rodzajem lustra, w którym możesz się przejrzeć, gdy dopada Cię frustracja.
Zła wiadomość na początek – Jeśli mieszkasz w Polsce żyjesz w kraju frustratów.
Patrząc na wyniki „Diagnozy społeczne” przeprowadzonej przez prof. Janusza Czapińskiego z 2015 roku Polacy są zadowoleni jak nigdy wcześniej. Polacy są najbardziej zadowoleni ze stanu bezpieczeństwa w miejscu zamieszkania, sposobu spędzania wolnego czasu i własnego wykształcenia, najmniej zaś z życia seksualnego, stosunków z kolegami i z najbliższymi w rodzinie oraz z małżeństwa, a więc z większości społecznych aspektów jakości życia. Oznacza to, że zadowolenie jest pozorne, a pod spodem kryje się dużo frustracji, lęku, wstydu i agresji, które mogą się ujawnić, gdy zmienią się okoliczności zewnętrzne, zrobi się mniej bezpiecznie, coś zastopuje Twoją karierę, zabraknie Ci pieniędzy i do tego stracisz najbliższych. I nie ma znaczenia co jest pod dostatkiem, bo ważne jest to, gdzie jest niedostatek.
Potwierdza to wypowiedź Henryki Bochniarz, szefowej konfederacji Lewiatan, która ze smutkiem przyznaje, że nie rozumie Polaków. Według niej ”stajemy się narodem frustratów, wykluczonych pomimo statystyk, z których wynika, że mamy szybki wzrost gospodarczy, że w czasie kryzysu ustrzegliśmy się recesji, że nierówności maleją, a biedni bogacą się szybciej niż bogaci. Tymczasem coraz głośniej słychać, że kraj jest w ruinie”
Frustracja jest nieodłącznie związana z utraconą nadzieją. Jacek Santorski mawiał, że „im więcej oczekiwań tym więcej rozczarowań”. Podczas rekrutacji mierzysz wysoko, wierzysz w obietnicę autonomii, decyzyjności, wpływu a potem rzeczywistość Cię rozczarowuje. Poziom rozczarowania widać w badaniach przytoczonych przez Newsweek Polska z 2016 roku: 85 % aktywnych zawodowo chętnie zmieniła by pracę, gdyby nadarzyła się taka okazja. Wśród ankietowanych są zawody zaufania publicznego takie jak: lekarze, prawnicy, kontrolerzy ruchu publicznego, piloci, ratownicy medyczni. Jakie są skutki frustracji przedstawicieli tych zawodów? A jakie są skutki Twojej frustracji?
Dobra wiadomość jest taka, że od Ciebie zależy, czy frustracja jest zawsze wrogiem, czy może być też sprzymierzeńcem. Aby umieć z niej korzystać, najpierw potrzebujesz zrozumieć, czym jest frustracja.
Frustracja to stan, w jaki popadasz, gdy na drodze do upragnionego celu lub realizacji potrzeb napotykasz na przeszkodę. Istotnie jest to, że we frustracji jesteś przekonany, że cel jest możliwy do osiągnięcia. Inaczej niż w deprywacji. Jeśli jako dziecko nie dostałeś upragnionej zabawki od rodziców, chociaż była obiecaną nagrodą, to pojawi się frustracja. Jeśli jednak prosiłeś o zabawkę, a rodzice odmówili tłumacząc, że to przekracza możliwości ich budżetu domowego to jest deprywacja. I ona też ma swoje konsekwencje, ale o tym innym razem. Wróćmy do frustracji. Drugim ważnym elementem do jej obsługi jest jej siła. Siła frustracji zależy od tego jak bardzo nam zależy na osiągnięciu czegoś, jak blisko osiągnięcia celu jesteśmy oraz który raz z rzędu sięgamy po dany cel. Co to oznacza w praktyce? Trzy fakty:
1. Im bliżej celu tym większa frustracja. Adam Małysz był bardziej sfrustrowany oddaniem gorszych skoków w rozkwicie swojej kariery niż na samym jej początku, gdy nie był jeszcze uznawany za mistrza Polski w skokach narciarskich.
2. Poprzednie frustracje potęgują bieżącą. Himalaista, który musi zrezygnować z ataku szczytowego na Everest po raz pierwszy jest mniej sfrustrowany, od tego, który stara się wejść na szczyt po raz piąty.
3. Zaskoczenie wzmacnia frustrację. Jeśli planujesz wspinaczkę wysokogórską wiedząc, że prognoza wskazuje na okno pogodowe będziesz bardziej sfrustrowany, gdy po przejściu kilku kilometrów z ciężkim plecakiem musisz nagle zawrócić, bo słyszysz złowrogie grzmoty niż gdybyś tego dnia został w domu.
To czy frustracja jest sprzymierzeńcem, czy wrogiem zależy od sposobów radzenia sobie z reakcją na frustrację. To oznacza, że frustracja nie jest stanem jednorodnym. Dzieli się na etapy. Dotarcie do ostatniego zdecydowanie nam mniej służy i może zabrać większość życia. Jakie to etapy?
1. Złość – pojawia się po napotkanej przeszkodzie, ale też wzmaga motywację do działania, do zmiany. Na przykład masz szefa, który wymaga pracy w nadgodzinach, ignoruje Twoje potrzeby, często wydaje sprzeczne polecenia, oznajmia, a nie konsultuje i ciągle się o coś czepia. Na tym etapie uruchamiasz myślenie: „Będę walczyć, bo zależy mi na tej pracy, chcę się z nim dogadać. Umówię się z nim na rozmowę i mu o tym powiem. Przynajmniej spróbuję.”. I próbujesz. Działasz. Szukasz wsparcia.
2. Regresja – to drugi etap frustracji. Przestajesz walczyć jak dorosły człowiek. Zachowujesz się irracjonalnie, dziecinnie, ale nadal próbujesz pokonać przeszkodę. Przestajesz rozmawiać. Obrażasz się lub zaczynasz być złośliwy i sarkastyczny. Tworzysz podziemie. Zasadniczo zaczynasz sobie szkodzić.
3. Obsesja i fiksacja – na tym etapie pozbywasz się nadziei, że racjonalne działanie coś poprawi. Wierzysz, że musi zdarzyć się cud, żeby coś się zmieniło. Walisz głową w mur. Często myślisz, co by było gdyby…(wygrał w totka, wyjechał z kraju). Albo zaklinasz rzeczywistość złorzecząc, nosząc amulety, chodząc do wróżek i słuchając mądrości ludu.
4. Apatia i wycofanie – tracisz wszelką nadzieję na powodzenie. Jest to stan permanentny, nawyk, który staje się sposobem na życie. Zaczynasz myśleć, że: „Nie ma sensu cokolwiek robić, bo i tak nic już się nie zmieni”. Jeden z moich klientów, przedsiębiorca był na tym etapie frustracji.Realizował cudze plany w założonej przez siebie firmie, godził się na nielojalne zachowania pracowników, nie reagował na konflikty w zespole, zaciągał kolejne pożyczki na sprzęty, których nie widział sensu kupować, a wszystko dlatego, bo stracił nadzieję na jakąkolwiek zmianę. Nie widział sensu swojego działania. Tak bardzo wycofał się ze swojego życia, że wolał wynająć mieszkanie zostawiając żonie piękny dom, bo stracił nadzieję, że kolejna rozmowa może coś zmienić. Zapytany dlaczego to robi? Odpowiedział, że „woli być frustratem niż zacząć sprawiać przykrość innym.”.
Kiedy frustracja staje się wrogiem?
- Gdy staje się sposobem na życie.
Apatia i wycofanie zdecydowanie są Twoim wrogiem. Staje się stanem permanentnym. To może prowadzić do wyuczonej bezradności. Zjawisko to po raz pierwszy wprowadził psycholog Martin Seligman opisując wyniki eksperymentu na psach. Psy umieszczano w klatkach, w których doznawały bólu związanego z odczuwalnym porażeniem prądem. Naturalnie początkowo psy próbowały uwolnić się z klatek, ale ich wysiłki były bezskuteczne. Po kilkunastu próbach rezygnowały i oczekiwały na kolejny zadany ból. Następnie psy przenoszono do innych klatek i ponownie rażono prądem, ale mogły się z nich wydostać. Jednak żaden z psów tego nie zrobił. Pomimo łatwej drogi ucieczki od cierpienia psy nie były w stanie wykonać takiego wysiłku. Straciły wiarę, że uwolnienie jest możliwe. Wyuczona bezradność tłumaczy zachowania ofiar mobbingu, przemocy domowej, toksycznych relacji czy zachowań całych grup społecznych takich bezrobotni. W stanie wyuczonej bezradności nie wystarczy dobra rada, czy dofinansowanie. Na tym etapie człowiek decyduje się wykluczyć społecznie i zrezygnować z woli do działania.
Świadomość utknięcia daję energię do zmiany. Oraz wsparcie otoczenia i profesjonalna pomoc.
- Gdy inni wokół nas zarażają.
Na etapie apatii i wycofania frustracja działa jak wirus. Możesz się nią zarazić. Ponownie przytoczę eksperyment. Tym razem w klatce zamknięto 5 małp, a tuż przy suficie powieszono na sznurku dorodnego banana. Eksperymentatorzy postawili nawet drabinę w klatce, żeby łatwiej można było wejść i zdjąć owoc. Jednak przy każdej próbie zdjęcia banana małpę oblewano silnym strumieniem zimnej wody, która moczyła też pozostałe małpy. I tak też pięć mokrych, zdezorientowanych małp telepało się z zimna i na chwilę zapomniało o nieszczęsnym owocu. Stopniowo wymieniono małpy na nowe. Nowy osobnik bez wcześniejszych doświadczeń chciał naturalnie sięgnąć po banana jednak zostawał on błyskawicznie ściągnięty z drabiny, a następnie dotkliwie pobity przez resztę grupy.Pod koniec eksperymentu większość małp stanowili „nowi”, którzy powtarzali wzorzec zachowania. Ostatecznie w klatce były małpy, które nie wiedziały właściwie dlaczego wspinanie się po drabinie z zamiarem sięgnięcia banana karane jest tak surowym łomotem, bo żadna z nich nigdy nie doświadczyła lodowatej wody a mimo to nie sięgała po banana.
Zastanów się, czy czasem zachowujesz się jak taka małpa? Czego nie zaczynasz robić, bo wiesz, że się nie uda? Zobacz, kto Cię równa w dół. Czy czasem nie słyszysz od otoczenia – „Siedź w kącie, a znajdą Cię”. „Nie pchaj się tam, gdzie Cię nie chcą”.” Znaj swoje miejsce”.
Żeby się nie zarazić apatią innych miej własny kompas w podróży. Tyle wiesz o sobie, ile się sprawdzisz.
- Gdy rozkwita i prowadzi do agresji
Nietypowo zamiast eksperymentów psychologicznych przytoczę jedną ze scen, która obrazuje efekty nieprzepracowanej frustracji. Taylor, jeden z bohaterów serialu „Trzynaście powodów” jest licealistą, który został dotkliwie pobity i zgwałcony mopem przez kolegów na przerwie w szkolnej toalecie. Stracił nadzieję, że świat dorosłych może pomóc, bo dyrekcja szkoły tuszowała wcześniejsze akty przemocy, główny sprawca został uniewinniony podczas podobnego procesu, a psycholog szkolny przyczynił się do samobójstwa jednej z uczennic. W obliczu takiej kumulacji rozczarowań decyduje się sam wymierzyć sprawiedliwość. Uzbraja się po pas w amunicję i podjeżdża pod miejsce, gdzie trwa bal maturalny. Tragedia gotowa. A potem w gazetach ukaże się artykuł o szkolnym mordercy. .Szczęśliwie Taylor jest przykładem pozytywnego bohatera, który z pomocą przyjaciela potrafił opanować swoją agresję i odpuścić przemoc. Miał osobę, której mógł opowiedzieć o swoim cierpieniu i dzięki głębokiemu uznaniu krzywdy i wspieraniu prawdy zdecydował się pójść na policję. To budujące przesłanie co robić, gdy wpadniesz w spiralę frustracji i pojawia się chęć odwetu.
Znajdź osobę, która usłyszy (nie tylko wysłucha) Twoja frustrację. Pomoże Ci nazwać, co dostajesz z tego co nie chcesz lub co chcesz a nie dostajesz. Taylor nie chciał być traktowany jak przedmiot, chciał czuć się bezpiecznie w szkole. Jak to zrozumiał, to uruchomił złość i zaczął konstruktywnie działać. Ty też tak możesz!
Jak frustracja może stać się Twoim sprzymierzeńcem – czyli jak zdobywać banany!
- Po pierwsze zaakceptuj fakt, że od frustracji uciec się nie da. Zawsze do czegoś dążysz. Być może chcesz bezpieczeństwa, akceptacji, miłości, szacunku, autonomii, relacji, statusu. W zależności od Twoich wartości i stanu bycia różnisz się od innych tym, czego teraz chcesz. Mnie nie frustruje fakt, że w najbliższych latach nie polecę w kosmos, ale dla niektórych to może być powód do frustracji.
- Żeby przekuć frustrację w sprzymierzeńca reaguj na pierwszym jej etapie. Nie pozwól, żeby przerodziła się w kolejne, a szczególnie w ostatnie stadium. Frustracja nigdy nie będzie przyjemna, ale jednocześnie daje Ci ważną informację. Pcha Cię do walki o to co chcesz, a nie otrzymujesz lub o to czego nie chcesz, a dostajesz.
- A jeśli nie możesz usunąć przeszkody zastanów się, czy za rok ta sytuacja będzie Cię tak samo frustrować? Jeśli nie, to może teraz nie warto inwestować tak wiele energii. Jeśli tak, to zadaj sobie następujące pytania:
1. Co według mnie powinno się wydarzyć?
2. Co się wydarzyło?
3. Co zrobiłem?
4. Co zadziałało?
5. Na ile jestem zadowolony z wyniku?
6. Na ile według Ciebie byłaby zadowolona z wyniku druga osoba?
7. Co mogłeś zrobić inaczej?
8. Czego nauczyłeś się z tej sytuacji.
Na koniec przytoczę jeszcze jeden eksperyment. Tym razem małpę zamknięto w klatce, a za klatką położono banany, których małpa nie była wstanie dosięgnąć. Małpa próbowała wysuwać rękę poza klatkę nawet wtedy, gdy otwarto jej klatkę. Nawet gdyby zwichnęła sobie kark bezskutecznie zmagała się z sięganiem ręką poza klatkę. Jedynym rozwiązaniem była zmiana – odwrócenie i wyjście z klatki. Małpa musiałaby mieć swój moment „aha”. Mogłaby wziąć tyle bananów, ile by chciała, gdyby miała swój moment olśnienia.
Nie bądź jak małpa, która latami próbuje sięgać po banany. Miej swój efekt „aha”!