Nie możesz poprosić o wodę, kogoś, kto wysuszył twoje morze. Nie możesz też budować domu dla swojego poczucia własnej wartości z kimś innym. Lekiem jest powrót do siebie, gdzie przypomnisz sobie swoją siłę i rytm i napiszesz swoja własną pieśń.
Victoria Ericson
Myślałem, że najgorszą rzeczą w życiu jest samotność. Nie, nie jest. Zamiast tego odkryłem, że najgorsze w życiu jest skończyć z ludźmi, którzy sprawiają, że czujesz się naprawdę samotny.
Robin Williams
Większość Polaków deklaruje, że znajduje się obecnie w związku, dlatego zakładam, że Ty także w nim jesteś. Na samym początku mam do Ciebie ważne pytanie: jak się w nim czujesz? Szczególnie teraz, kiedy doświadczenia pandemii mocno nadwyrężyły zdolność naszej adaptacji, przymus dzielenia z partnerem małe przestrzeni i piętrzące się kłopoty dnia codziennego? Czy jesteś spełniony(-a)? Jesteś szczęśliwy(-a)? Rilke w swoim wierszu napisał niepokojący wers: “Kiedy ludzie, co się nienawidzą, spać muszą razem – bardziej jeszcze sami: samotność płynie całymi rzekami”. Niepokojący, ponieważ obraz dwóch ciał przedzielonych rzekami nienawiści powoduje smutek. Dlaczego czujemy się samotni w związkach? Co powoduje ten stan?
Przez kilkanaście ostatnich miesięcy zauważam przybierające na sile zjawisko samotności w związku. Częściej skarżą się na niego kobiety, które szczególnie teraz czują niezrozumiane, opuszczone i niedocenianie przez partnerów. Pandemia zmieniła rozkład dnia, pełnionych ról, narzuciła nową rzeczywistość, obnażyła także wiele różnic i pozory relacji, w których jesteśmy. Spędzając ze sobą więcej czasu, zaczęliśmy zauważać, że nie dostajemy od drugiej osoby, tego czego chcielibyśmy. W wyniku tego wielu partnerów przestało ze sobą rozmawiać, zmniejszyło się ich zaangażowanie w związek i zaczęli się od siebie oddalać. Jeżeli czujesz, że dotyczy to także Twojego związku, zastanów się:
- jak Ty zaadoptowałeś (-łaś) się do nowej rzeczywistości?
- jak godzisz pracę zawodową z życiem swoich bliskich?
- co Cię najbardziej frustruje?
- czego najbardziej potrzebujesz?
- dajesz więcej wsparcia niż go otrzymujesz?
Mężczyźni uciekają w sport, spotkania towarzyskie i pracę — cokolwiek, co pozwoli zapomnieć o poczuciu samotności. Kobiety z kolei wpadają w pułapkę męczennicy. Przez tendencję do stawiania potrzeb innych (dzieci, partnera, rodziców, klientów) ponad swoje przestają komunikować o potrzebach i zatracać się w poświęcaniu sprawie. Problem pojawia się wtedy, kiedy zaczynają wyrażać swój sprzeciw — mogą wtedy usłyszeć: „przesadzasz”, „nie histeryzuj”, „wy kobiety tak macie”, „masz okres?”. W efekcie tylko szczelniej zapinają zbroję dzielnej kobiety, zaciskają zęby, zaczynają działać w trybie robota i odcinają się od swoich pragnień, uczuć, potrzeb. Dopiero w momencie, kiedy przestajesz sypiać, nie masz ochoty na rozmowę, seks lub coraz częściej sięgasz po używki, pojawia się refleksja, że coś jest nie tak. Pamiętaj, że bycie bohaterką, niesie ogromny koszt w postaci spadku samooceny, cierpienia, poczucia odrzucenia i samotności. Wyczerpanie powoduje wzrost irytacji i pretensji do partnera, wzajemne obwinianie, eskalację pretensji i niezrozumienia. Co w takiej sytuacji? Jaką drogę obierzesz? Będziesz krzyczeć, czy karać partnera długotrwałym milczeniem (“niech się domyśli”)? Niestety w pierwszym scenariuszu potwierdzasz opinię niezrównoważonej, w drugim niedojrzałej. Im dużej karmisz w sobie gniew, tym bardziej wierzysz, że partner to zrozumie i w jakiś magiczny sposób zainspiruje się do zmiany, Ale prawda jest taka, że to niestety nie zadziała.
Masz po dziurki w nosie frustracji w związku i czujesz, że przestałaś być priorytetem, a stałaś się jedynie opcją? Dam Ci krótką ściągę, jak przerwać to rozpędzające się błędne koło samotności w związku:
- Nazwij to, w czym jesteś teraz
- Zdefiniuj swoje potrzeby w związku
- Ustal nowe zasady współpracy
- Pozwól się sobą zaopiekować