Mówimy o niej rzadko i niechętnie, a jeśli już, to o cudzej. Zdajemy sobie sprawę z przemijania, ale nasze mózgi starają się nas przekonać, że przytrafia się ona wyłącznie innym. Gdy wspominamy bliskich zmarłych, myślimy o tym, jak żyli – nie jak umierali. Śmierć jest tematem tabu, choć stanowi nieodłączną część i konsekwencję życia. To istnienie śmierci nadaje życiu znaczenia.
Uciekamy przed tematem śmierci, zasłaniając się bieżącymi sprawami: wykształcenie, kariera, założenie rodziny, spotkania ze znajomymi, finanse. Kolejne cele wyznaczają nasz rytm życia, a produktywność zdaje się być wyznacznikiem naszej wartości. Ciężko chorzy i umierający leżą zaś w szpitalach i hospicjach, więc nie widujemy ich często. Fizycznie i mentalnie odgradzamy się od śmierci. W sytuacji zagrożenia życia, wraz z lekarzami, robimy wszystko, by nie odejść, walczymy do końca. Nie mamy czasu na śmierć.
Według Stephena Jenkinsona asystenta osób umierających ludzie mylą się, gdy mówią, że w śmierci najbardziej boją się cierpienia: prawdziwą trudnością jest uświadomienie sobie, że umieramy tu i teraz. Niespodziewanie tracimy kontrolę nad naszym ostatnim odcinkiem życia. Gdy dowiadujemy się, jak niewiele czasu nam zostało, przypominamy sobie o sprawach, które dotąd odkładaliśmy na bok. Jeśli są ważne, musimy się pospieszyć. A jedyne, co odtąd możemy planować, to naszą śmierć. Dlatego się jej boimy.
Co ciekawe, tabuizacja śmierci wiąże się również z nadmiernym kosztem. W USA ponad 43% osób korzystających z programu ubezpieczeń społecznych Medicare na opiekę u schyłku życia wydaje więcej pieniędzy niż ich faktycznie posiada. Choć Amerykanie płacą tak dużo, a 80% z nich chce umrzeć w domu, udaje się to tylko 20%. Ostatecznie to inni decydują za nich.
Skoro więc śmierć jest nieunikniona, zamiast się jej bać i ją przemilczać, możemy ją odczarować poprzez rozmowę. Takie rozwiązanie proponuje Michael Hebb, autor książki “Porozmawiajmy o śmierci przy kolacji” oraz inicjatywy tzw. “death dinners”, podczas których goście wspominają zmarłych oraz wspólnie zastanawiają się, jakiego chcieliby dla siebie pochówku, opieki przed śmiercią i jak chcieliby być wspominani po śmierci. Rozmowy zbliżają, wywołują wzruszenie, a przede wszystkim oswajają temat śmierci i skłaniają do bardziej świadomego życia i uprzedzenia bliskich o swoich preferencjach związanych ze sprawami ostatecznymi.
A ty? Jak wyobrażasz sobie swoją śmierć?